Przełomowe dla planów budowy spalarni w mieście było walne zgromadzenie akcjonariuszy. Gmina miasta Tarnowa zawnioskowała o zdjęcie z porządku obrad punktu o zmianie statutu. Tak też się stało. Efekt? Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej opuszcza grono akcjonariuszy. Miejska spółka traci na tym 37 milionów złotych! Tak duże pieniądze muszą zostać wypłacone z tytułu umarzanych akcji. Do tej kwoty dojdzie również dywidenda za 2019 rok. W tej sprawie toczy się postępowanie sądowe. To jednak nie koniec. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska rezygnuje z chęci udzielenia Tarnowowi dotacji i pożyczki na łączna kwotę 165 milionów złotych! Pieniądze miały zasilić budowę olbrzymiej i nowoczesnej spalarni odpadów.
– To jest ogromnie niekorzystne rozwiązanie, które zostało wygenerowane przez pana prezydenta i będzie miało przez wiele lat negatywny wpływ na tarnowskie ciepłownictwo. Spółka będzie na koniec tego roku zadłużona na bieżące działania. Wyprowadzenie w sumie 46 milionów złotych to jest dramatyczna sytuacja dla spółki. Jeżeli nie będziemy inwestować w transformację energetyczną i będziemy spalać węgiel, to diametralnie już wzrosły i wzrosną opłaty za emisję dwutlenku węgla i przełoży się to na wysokie podwyżki cen ciepła – mówi Krzysztof Rodak.
Prezes MPEC wycofał swoją kandydaturę zasiadania w zarządzie miejskiej spółki. Tymczasowo jego obowiązki będzie pełnił przewodniczący Rady Nadzorczej Piotr Augustyński.
- Jeżeli istnieje plan B dotyczący tarnowskiego ciepłownictwa to bardzo dobrze i będę mu kibicował. Natomiast ja takiego planu B nie znam" – dodał Krzysztof Rodak.
Co na to Prezydent Tarnowa? Roman Ciepiela odniesie się do sprawy na zapowiedzianej we wtorek (6.07) konferencji prasowej. Do sprawy wrócimy.