Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na taki koniec spotkania. Skuteczne akcje ofensywne i świetne interwencje Grzegorza Barnasia pozwoliła graczom Marcina Markuszewskiego zejść na przerwę przy wyniku 17-15. Niestety w drugiej połowie goście skorygowali swoje ustawienie i tarnowianie zaczęli mieć problemy w obronie.
- W kulminacyjnym momencie meczu drużyna z Gdańska zaskoczyła nas grą 7 na 6 - mówił po meczu środkowy rozgrywający Grupy Azoty Tarnów Wojciech Dadej. Nie mogliśmy sobie poradzić z Pawłem Salaczem. Do tego parę bramek Kamila Adamczyka, gdzie nie było dojścia z naszej strony. 34 stracone bramki u siebie, to zdecydowanie za dużo. Mam nadzieję, że to się poprawi i zaczniemy zdobywać punkty.
Zawodnicy Torus Wybrzeża Gdańsk przyjechali do Tarnowa z nadzieją na przełamanie trwającej od początku grudnia ubiegłego roku serii porażek. W drugiej połowie widać było ich determinację i popartą twardą grą w obronie. Dzięki temu w 40 minucie wyszli po raz pierwszy na prowadzenie. Gospodarzom jeszcze udało się raz wyrównać, ale w końcówce górą była doświadczona ekipa znad morza.
- W szatni powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów, spięliśmy się i na drugą połowę wyszliśmy tak, że udało się dowieźć zwycięstwo do końca - podsumował środkowy rozgrywający drużyny z Gdańska Krzysztof Gądek. Udało się zrobić małą przewagę bramkową i wytrzymaliśmy tą presję. Pograliśmy w obronie, poszło kilka kontr i cieszymy się że w końcu mamy to upragnione zwycięstwo i punkty na koncie.
14 marca podopiecznych trenera Marcina Markuszewskiego czeka wyjazdowy pojedynek z Sandrą Spa Pogonią Szczecin. Na koniec rundy zasadniczej zmierzą się w Tarnowie z drużyną MMTS Kwidzyń.