Do tego niezwykłego odkrycia przyczyniła się Pani Helena Ptak. Od 1970 roku kobieta pracuje w Zespole Szkół Ekonomiczno-Ogrodniczych w Tarnowie, która swoją siedzibę ma w dawnym pałacu książąt Sanguszków w Gumniskach. W jednej z rozmów wspomniała, że w pałacu przed wieloma laty „była Jadwiga”. Okazało się, że chodzi o sarkofag z postacią władczyni, taki sam, jak ten w katedrze wawelskiej. Od tego momentu rozpoczęły się poszukiwania zabytku.
Udało się ustalić, że chodzi o model sarkofagu, wykonany przez artystę, Antoniego Madeyskiego. Twórca, po wykonaniu oryginału dzieła dla Krakowa, stał się sławny. Znajomość, a potem przyjaźń z nim, nawiązała Konstancja z Sanguszków, której artysta prawdopodobnie w darze ofiarował model sarkofagu Królowej Jadwigi Andegaweńskiej.
- Wszystko wskazuje na to, że pierwotnie bozetto stało w kaplicy przypałacowej. Prawdopodobnie kiedy bomba zburzyła ścianę, model przeniesiono do pałacu, ale dużych rozmiarów obiekt zawadzał i przeszkadzał w prowadzeniu szkolnych zajęć. Wówczas sarkofag trafił do kościoła na Rzędzinie. Tam był wystawiony w lewej nawie bocznej, ale w czasie remontu świątyni został wyniesiony na zewnątrz i stał na podwórzu, gdzie niszczał narażony na niesprzyjającą pogodę. W końcu został schowany i słuch o nim zaginął, aż do teraz. Po odnalezieniu obiektu ustaliliśmy, że na wezgłowiu widnieje napis: Madeyski, Rzym, 1901, natomiast oryginalny sarkofag w Krakowie jest oznaczony datą 1902 – relacjonuje Tadeusz Mędzelowski, który wraz z grupą zapaleńców przeprowadził historyczne dochodzenie i dokonał niezwykłego odkrycia.
Polecany artykuł:
Model sarkofagu królowej został przetransportowany do pracowni konserwatorskiej Tomasza Głowacza w Tarnowie. Ustalono, że wykonany z drewna i gipsu pierwowzór, został w całości pokryty farbą. Czas zrobił swoje i liczne elementy uległy uszkodzeniu. Między innymi od figury królowej odpadły dłonie. Na szczęście większość elementów udało się znaleźć i nie trzeba będzie ich dorabiać. Rozpoczynają się więc prace, które mają przywrócić zabytkowi pierwotny blask. Mogą potrwać nawet około roku. Ze wstępnych szacunków wynika, że pochłoną około 25 tysięcy złotych.
Polecany artykuł:
Pytany o dalsze plany dla odnalezionego zabytku Tadeusz Mędzelowski z mocą zapewnia, że nie dopuści aby obiekt został wywieziony z Tarnowa, nie planuje przekazać go do Krakowa. Deklaruje, że odrestaurowane dzieło może zostać wystawione w kaplicy Sanguszków przy pałacu w Gumniskach, albo w ich rodowej kaplicy na Starym Cmentarzu w Tarnowie. Jeśli te lokalizacje nie będą możliwe, to pod uwagę brane jest Muzeum Okręgowe i Muzeum Diecezjalne w Tarnowie.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]