W malowanie zalipiańskich wzorów na domach angażują się całe rodziny. To międzypokoleniowa sztafeta – talent i umiejętności przekazywane są z babci na mamę, z mamy na córkę. W ostatnich latach nie brakuje też mężczyzn, którzy startują w konkursie. Tradycyjnie Konkurs odbywa się w czerwcu, zaraz po święcie Bożego Ciała. Jednak w tym roku trzeba było przenieść wydarzenie na jesień.
- W obecnej sytuacji bardzo trudno byłoby zebrać, liczącą 11 osób, komisję. Na pewno nie przyjechałaby ekspertka z Ukrainy, samo odwiedzanie domostw byłoby problematyczne – wylicza dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie – Andrzej Szpunar. - Stąd decyzja o przeniesieniu konkursu na jesień. Mamy nadzieję, że do września epidemia wygaśnie, chociaż i tak trzeba będzie pewnie wprowadzić pewne zmiany dla bezpieczeństwa uczestników i organizatorów – dodaje.
Polecany artykuł:
Co ciekawe, epidemia nie wpłynęła na zainteresowanie uczestników. W ostatnich tygodniach nie milkły telefony z pytaniami o decyzję w sprawie terminu wydarzenia. Zazwyczaj w maju chętni zaczynali odnawianie malatur, które miały startować w rywalizacji. Teraz, po zmianie terminu na wrześniowy, sami zdecydują, czy nowe malatury przygotują tradycyjnie już teraz, czy jednak poczekają z tym do jesieni, by kolory zalipiańskich kwiatów nie wyblakły na słońcu.
Tymczasem Muzeum Okręgowe liczy straty spowodowane epidemią. Największe notuje właśnie oddział w Zalipiu. W ubiegłym roku Malowaną Wieś odwiedziło blisko 27 tysięcy turystów. Od chwili wybuchu epidemii i zamknięcia placówek kulturalnych, wpływów w biletów nie ma. Dyrektor Szpunar nie wyklucza natomiast, że Zalipie będzie pierwszym z muzealnych oddziałów, do którego będzie można wpuścić zwiedzających. Konieczne będzie jednak opracowanie i wdrożenie procedur bezpieczeństwa, aby zapewnić turystom odpowiedni dystans podczas zwiedzania.