Dziki atakują w gminie Ryglice. Rolnicy chcą się spotkać z władzami województwa
Mieszkańcy Ryglic i okolicznych miejscowości od dłuższego czasu apelują do samorządu w związku ze szkodami, jakie dziki wyrządzają w gospodarstwach. Strat nie pokrywają nawet odszkodowania z okręgu łowieckiego. Problem ma być na tyle poważny, że rolnicy zebrali 700 podpisów z prośbą o spotkanie z władzami województwa i przedstawicielami Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju.
Władze podtarnowskich Ryglic bardzo mocno zaangażowały się w sprawę, bo cała sytuacja nie dotyczy tylko strat w rolnictwie. Dziki mają już zagrażać ludziom, chociaż na razie nie odnotowano tam przypadku, w którym dzik atakuje człowieka. Zdaniem samorządu największe obawy są w stosunku do dzieci, które uczęszczają na co dzień do szkoły. Wiele dróg i ścieżek prowadzi przez lasy, a te porastają obszar gminy w 40%.
To nie jest podkoloryzowane. U nas domy są umiejscowione na wzgórzach lub przy lasach, w niektórych przypadkach nawet kilka kilometrów od centrum. Dzieci, które idą do szkoły, często napotykają dziką zwierzynę. Ja przyjmuję mieszkańców, którzy mówią, że dziki podchodzą bezpośredni pod domy. Ludzie boją się wyjść, bo jeżeli na podwórzu jest 20 dzików, to zagrożenie jest ogromne. Nawet jadąc samochodem można zobaczyć dzikie zwierzęta. Ich liczba jest naprawdę ogromna - przekonuje Paweł Augustyn, burmistrz gminy Ryglice.
To również nie wszystko, ponieważ w ryglickich lasach znaleziono już padłe dziki. Mieszkańcy obawiają się, że może to świadczyć o pojawieniu się kolejnego ogniska ASF, czyli afrykańskiego pomoru świń. Występowanie wirusa nie zostało potwierdzone, ale samorząd nie chce ryzykować.
Jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji ma być odstrzał sanitarny nawet 300 dzików. Władze gminy zwróciły się z taką prośbą do wojewody małopolskiego oraz myśliwych z tarnowskiego okręgu łowieckiego.
Na razie gmina nie uzyskała odpowiedzi, czy do odstrzału w ogóle dojdzie. Zaznacza jednak, że problem sam nie zniknie, ponieważ sytuacja z roku na rok jest coraz bardziej poważna.
Ten problem nasila się od 4 lat, ale zgłosiliśmy się z tym pierwszy raz. Z chwilą pojawienia się ASF, wojewodowie mają możliwość odstrzału sanitarnego. Nie wiem, jak to się skończy, bo w takim przypadku muszą być szczególne okoliczności. Ale były przypadki ASF w pobliżu i zagrożenie jest duże, bo mamy informacje o padłych dzikach. Ja mam nadzieję, że będzie zgoda na odstrzał i koła łowieckie spróbują zmniejszyć liczbę dzików - dodaje Paweł Augustyn.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]!