Młotek sędziego

i

Autor: Judge/pixabay Brytyjski sąd zdecyduje o losie Czesława K.

Brytyjski sąd ma DZIŚ (17.02.) zdecydować o losie męża Grażyny Kuliszewskiej

2020-02-17 9:46

W poniedziałek (17.02.) w Londynie zaplanowano kolejne posiedzenie w sprawie ekstradycji Czesława K. Tarnowscy śledczy liczą że tym razem brytyjski sąd zdecyduje o przekazaniu męża zamordowanej Grażyny Kuliszewskiej polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Mężczyzna od lipca 2019 roku przebywa w londyńskim areszcie.​

Czesław K. został zatrzymany w Londynie 22 lipca na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. W sprawie jego ekstradycji odbyło się już kilka posiedzeń brytyjskiego sądu. Mężczyzna starał się między innymi o zamianę aresztu na dozór policyjny. DZIŚ (17.02.) wyznaczono kolejne posiedzenie. Śledczy liczą że rozstrzygające, choć wcale nie znaczy że kończące sprawę ekstradycji.

- To wcale nie musi oznaczać końca procedury. Bez względu na rodzaj orzeczenia mężczyzna będzie mógł się odwoływać – wyjaśnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie Mieczysław Sienicki. Ponieważ z linii obrony Czesława K. wynika że nie jest on zainteresowany aby stawić się przed prokuraturą w Tarnowie należy z dużym prawdopodobieństwem założyć iż od orzeczenia pierwszej instancji (o ile będzie ono korzystne dla strony polskiej) mężczyzna na pewno złoży odwołanie. Trzeba będzie wówczas poczekać na orzeczenie drugiej instancji - dodaje.

Dopiero kiedy rozstrzygnięcie w tej kwestii będzie prawomocne wtedy Czesław K. zostanie wydany stronie polskiej.

- Wówczas zostanie doprowadzony do prokuratury w Tarnowie, gdzie przeprowadzimy z nim dalsze czynności procesowe - wylicza prokurator Sienicki. Zostanie mu ogłoszony zarzut, zostanie przesłuchany w charakterze podejrzanego i realizowane będą dalsze kwestie związane ze sprawą.

Prokuratura do tego czasu nie chce jednak zdradzać o co chce oskarżyć męża tragicznie zmarłej kobiety. Przypomnijmy: 34-letnia Grażyna Kuliszewska zaginęła w nocy z 3 na 4 stycznia 2019 roku. Jej ciało wyłowiono z rzeki Uszwica 28 lutego, kilka kilometrów od rodzinnego domu. Śledczy nie zdradzają też szczegółów sekcji zwłok 34-latki z Borzęcina.