Ratownicy, którzy będą korzystać z łodzi nie kryją, że bardzo ich cieszy dodatkowe wyposażenie. Wcześniej nie dysponowali takim sprzętem.
- Dotychczas nasza praca polegała na pieszym patrolowaniu nadbrzeża. To bardzo utrudniało nam służbę, bo przemieszczenie się z jednego miejsca na drugie, nad zbiornikiem wodny w Radłowie, to kwestia nawet czterdziestu minut - zauważa Jerzy Kacer z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie.
Co ciekawe, ochotnicy mają ambitny plan stworzenia nad Riwierą Radłowską własnej bazy. Pozyskali już w tym celu teren, który został ogrodzony.
- To konieczne, abyśmy w tym miejscu dysponowali własnym zapleczem. Teren jest bardzo rozległy, a ludzie kapią się i wypoczywają praktycznie wszędzie, w każdym zakamarku i po każdej ze stron zbiornika. Nie możemy „przerzucać” łodzi z Czchowa, która stacjonuje tam na stałe – dodaje Jerzy Kacer.
Polecany artykuł:
Warto dodać, że praca ratowników nad Riwierą Radłowską ma charakter społeczny. Nie ma więc określonych godzin i dni, w których strzeżone jest bezpieczeństwo wypoczywających tam osób. Ratownicy pełnią tam służbę w swoim wolnym czasie.
Dotychczas nad zalewem w Radłowie utonęło 28 osób.