Zdaniem mieszkańców, kontenery na śmieci umieszczone są zdecydowanie za blisko ich balkonów. Kontrowersje budzi nie tylko odległość, ale sposób działania urzędników ze spółdzielni.
- Nikt nas nie uprzedzał, nikt nie pytał o zdanie. Ogromna dziura powstała w jednym dniu, nasze zdziwienie było ogromne. Wykopano drzewo i posadzono je dalej, ale zrobiono to w tak niechlujny sposób, że zaraz ono zwiędnie. To droga często uczęszczana, ludzie wracają tamtędy z kościoła czy ze sklepu. Nasze dzieci się tam bawią. Boimy się smrodu, tam nie ma dużego przewiewu. Śmietniki są zlokalizowane pomiędzy ekranami akustycznymi a blokiem. Mamy własnościowe mieszkania. Czynsze są coraz wyższe, a my będziemy płacić spółdzielni za to, żeby nie móc wyjść spokojnie na balkon i cieszyć się świeżym powietrzem – mówią mieszkańcy.
Dotychczasowa altana śmietnikowa musi zostać zlikwidowana, bo od lat stoi na terenie miasta. Miejscy urzędnicy ponaglali pracowników spółdzielni, aby zmienili lokalizacje.
- Wybraliśmy najbardziej optymalne miejsce. Pojemniki stanęły dokładnie pośrodku bloków przy ul. Westerplatte 1 i 3. Znajdują się w odległości dziesięciu metrów od klatek schodowych. Wszystko jest więc zgodnie z prawem. Ustalając lokalizacje musimy brać pod uwagę to, co znajduje się w ziemi, a więc wszelakiego rodzaju sieci. Ważne jest też to, co znajduje się na powierzchni. Wycinanie drzew tylko ze względu na postawienie kontenerów mija się z celem. Z uwagi na opróżnianie pojemników musimy mieć też przestrzeń wokół. Tak, aby samochód miał pole manewru – tłumaczy Krzysztof Piotrowski, kierownik działu technicznego spółdzielni.
Prezes Tarnowskiej Spółdzielni podkreśla, że mieszkańcy wiedzieli o planowanej budowie od co najmniej roku. Sprawa przedstawiana była komitetowi mieszkańców nieruchomości.
- To jest działanie, które nie przekracza tzw. zwykłego zarządu. Takie decyzje podejmuje zarząd samodzielnie, bez jakiegoś większego ustalania szczegółowego ze wszystkimi zainteresowanymi. Takie uzgodnienie jest niemożliwe, żeby znaleźć konsensus. Mamy wieloletnie doświadczenie i wiemy, że przeniesienie jakiejkolwiek altany śmietnikowej kończyło się mniej więcej taką awanturą jak ta – mówi Zbigniew Sipiora.
Szef największej tarnowskiej spółdzielni przekonuje mieszkańców, że półpodziemne pojemniki są w pełni ekologiczne i nie wpływają na najbliższe otoczenie. Zdaniem Zbigniew Sipiory są szczelne i wkopane półtora metra w ziemie. Nie ma więc mowy o smrodzie i latających owadach. Jeśli będzie potrzeba – spółdzielnia odgrodzi śmietniki specjalnym ekranem. Takie rozwiązania nie przekonują tarnowian. Nie wykluczone, że w poszukaniu sposobu na zmianę lokalizacji podejmą kroki prawne. Nie wykluczone są dalsze protesty i pozew zbiorowym.