Mercurius

i

Autor: Jakub Szydłowski / Szydłowski Film Mercurius

Wywiad

Śnieg w lipcu, czyli premiera płyty „The Anatomy of Depression”. Rozmowa z tarnowską grupą Mercurius

2023-07-26 14:45

O debiutanckiej płycie, depresyjnych dźwiękach, twórczości opartej na osobistych doświadczeniach oraz najbliższych muzycznych planach – rozmawiamy z tarnowską grupą Mercurius w składzie: Mateusz Mazanek (wokal), Adrian Kuchyt (gitara), Mateusz Kuchyt (gitara), Patryk Pogan (bass) oraz Daniel Jurkiewicz (perkusja).

Premiera płyty „The Anatomy of Depression”. Rozmowa z grupą Mercurius

Właśnie ukazała się Wasza debiutancka płyta „The Anatomy of Depression”. Znajdują się na niej, jak w przypadku pierwszego singla – „Vicious Circle” – wydanego jeszcze w 2018 roku, motywy związane z niemocą, pustką, depresją czy ucieczką, zarówno przed samym sobą, jak i innymi ludźmi. Od początku wiedzieliście, że ten album będzie tak wyglądał?

Koncepcja albumu wyklarowała się stopniowo. Uważamy, że tematy takie, jak depresja i problemy psychiczne są niezwykle ważne w dzisiejszym świecie, ale często są bagatelizowane. Chcieliśmy, żeby ktoś, słuchając tej płyty, mógł zastanowić się nad swoimi emocjami i przeżyciami.

Wydaliście depresyjną płytę w depresyjnych czasach. Już sam tytuł – „The Anatomy of Depression” – przywołuje w pamięci pewne medialne doniesienia. Pisaliście teksty obserwując rzeczywistość, czy raczej układaliście własne historie?

Opieramy naszą twórczość głównie na osobistych doświadczeniach, ale nie można również ukryć, że obecne czasy są trudne i pełne wyzwań. Chcemy, aby nasza muzyka była nie tylko źródłem wyrazu naszych osobistych historii, ale także docierała do innych osób, które mogą w niej odnaleźć swoje własne doświadczenia i emocje.

Patrząc na tytuły numerów, które znajdują się na płycie, można wysnuć tezę, że chcieliście wsączyć w nie jak najwięcej mroku. Weźmy na przykład „Snow in July”, „Black Sun” czy „Dark Pool”. Chyba nie ma w tym choćby odrobiny przypadku?

Rzeczywiście, chcieliśmy, aby tytuły były w jakimś stopniu odzwierciedleniem mroku i głębi naszych kompozycji. Stanowią one „drzwi wejściowe” do rozpoznania utworów, które prowadzą do różnych interpretacji naszej muzyki.

Przed wydaniem krążka udostępniliście trzy teledyski, do utworów: „Vicious Circle”, „Reflection” oraz „Dark Pool”. Każdy z nich jest jakąś opowieścią. Jak to wyglądało od kuchni?

Praca nad każdym teledyskiem wymaga wielu pomysłów, zaangażowania i współpracy. Chcemy, aby każdy klip był jak osobna, unikalna historia. Staramy się oddać widzom coś więcej, niż tylko wizualne efekty – chcemy, aby teledyski stanowiły artystyczną opowieść, w której słuchacz może się zanurzyć i odkryć nowe znaczenia naszych utworów.

„Dark Pool”, czyli najnowszy klip, nieco różni się od pozostałych. Zamiast aktorów, jak miało to miejsce wcześniej, sami wcielacie się w napisane role.

Celne spostrzeżenie! W „Dark Pool” postanowiliśmy wcielić się sami w role, aby jeszcze głębiej wczuć się w klimat utworu. Chcieliśmy też trochę odbiec od konceptu „historii” i pokazać się od innej strony niż to było widoczne w „Vicious Circle” czy „Reflection”. Była to swego rodzaju próba, ale cieszymy się, że to odmienne podejście zostało docenione przez naszą publiczność.

Wasz ostatni teledysk podoba mi się najbardziej. Jest chyba najmocniej dopieszczony i wydaje mi się, że najbliżej mu pod względem artystycznym do warstwy wizualnej „The Anatomy of Depression”. Powiedziałbym, że jest „okładkowy”.

Mega nam miło, że to zauważyłeś! Faktycznie, udało nam się w tym przypadku, chyba po raz pierwszy w stu procentach, uchwycić wszystkie nasze pomysły i przenieść je na ekran. Nasza długa współpraca z reżyserem Kubą Szydłowskim odegrała tu ogromną rolę. Przez lata wspólnego działania coraz lepiej się rozumiemy, co pomaga nam realizować nasze artystyczne wizje.

Trochę już ze sobą gracie i odwiedziliście w ostatnim czasie sporo festiwali. Wiadomo, że każda taka impreza jest okazją do pokazania się nowej publiczności i zdobycia fanów. Natomiast wydana płyta powinna to ułatwić. Chyba, że w dobie powszechnego streamingu nie ma to aż takiego znaczenia?

Może zabrzmieć to trochę dziwnie, ale stworzyliśmy tę płytę także dla siebie. Głównie dlatego, że jest to nasz debiutancki materiał. Album w formie fizycznej w dzisiejszych czasach można traktować jako swoisty „merch” lub „cegiełkę”, którą fani mogą nas wesprzeć i docenić naszą pracę. To prawda, że streaming stopniowo wypiera tradycyjne płyty CD, co jest zrozumiałym zjawiskiem w dobie cyfryzacji. Ale, jak to było w przypadku winyli, możliwe jest, że pewnego dnia wróci moda na fizyczne wydania. Dla wielu fanów, posiadanie fizycznego krążka jest nie tylko sposobem na odsłuchanie muzyki, ale też stanowi wartość kolekcjonerską.

Macie już pomysł na kolejną płytę? A może chcecie się teraz skupić na koncertach?

Obecnie myślimy głównie o promocji „The Anatomy of Depression” i koncertach, ale oczywiście nie wykluczamy wstępnych prac nad kolejnym albumem. Mamy już pierwsze pomysły, ale to dopiero zalążek, więc nie wiemy jeszcze do końca, w którą stronę chcemy iść.

A co jest dla debiutujących muzyków najtrudniejsze w dzisiejszych czasach?

Obecnie muzyka jest tak wszechobecna, że trudno jest przyciągnąć uwagę słuchaczy na dłużej. W dobie krótkich form treści, jak TikToki, Reels’y etc., każda chwila jest na wagę złota. Dla debiutujących muzyków wyzwanie polega na pozyskaniu słuchaczy i wzbudzenia zainteresowania na tyle, aby zostali z nimi na dłużej.

Jakie miasta odwiedzi Mercurius podczas trasy promującej „The Anatomy of Depression”?

Aktualnie mamy na oku około 8-9 miejsc, które chcielibyśmy odwiedzić podczas trasy promującej album. Już niedługo w naszych mediach społecznościowych zdradzimy więcej informacji.

Zachęcam zatem do śledzenia mediów społecznościowych tarnowskich muzyków. Dziękuję za rozmowę.

Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: online@grupazpr.pl

Quiz. Polskie przeboje rockowe z lat 90. Pamiętasz te kultowe piosenki?

Pytanie 1 z 10
Głosu, której z tych wokalistek nie usłyszymy na płycie „Getto” (1996) hardrockowej grupy Sweet Noise?

Vito Bambino wystąpił w Tarnowie. Tak bawiła się publiczność w Centrum Sztuki Mościce! [GALERIA]

Michał Szczygieł o początkach, nowym singlu i pierwszym pocałunku