O tym, jak ważny jest nowy bus do przewożenia uczestników, przekonuje siostra Weronika. Szefowa placówki opowiada, że uczestnicy codziennie dowożeni są nie tylko z Tarnowa, ale też z siedmiu gmin.
- Jedni mówią, że jeżdżą do pracy, inni, że do szkoły, jeszcze inni, że na rehabilitacje. Nie sposób ich zostawiać w domu. Przywożąc i odwożąc uczestników robimy trzysta kilometrów dziennie. To w sumie ponad trzydzieści osób – opowiada szefowa placówki.
Samochód jest w ciągłym ruchu od godziny szóstej rano do godziny dziesiątej.
- Marzy nam się dziewięcioosobowy, nowy pojazd tej samej marki, którą mamy. Musi być dostosowany do przewozu osób niepełnosprawnych. Najlepiej jakby posiadał ruchomy podnośnik. Na równi ważna jest klimatyzacja. Osoby podróżujące mają bardzo różne schorzenia i muszą być przewożone w komfortowych warunkach - dodaje siostra Weronika.
Co ciekawe, niepełnosprawni uczestnicy, w rozwieszanych na mieście ulotkach i banerach, zachęcają do wpłacania na ich konto zaledwie jednej złotówki. Liczą, że z apelem uda się im trafić do stu tysięcy osób. Aktualnie na ich koncie jest osiemdziesiąt tysięcy złotych. Najtańszy, upatrzony przez nich bus, kosztuje dwieście tysięcy złotych.