- Chodzi o uszczelnienie systemu poboru opłat śmieciowych. Nie jesteśmy prekursorami. Ten sposób sprawdza się już w innych miastach, między innymi w Szczecinie, Świnoujściu czy Krynicy, teraz do wprowadzenia takiego systemu naliczania opłat przygotowuje się Kraków – mówi Tomasz Olszówka – radny ugrupowania Nasze Miasto Tarnów. - W dobie problemów hydrologicznych i susz, z którymi boryka się również region tarnowski, może to być argument za bardziej racjonalnym korzystaniem z wody – dodaje.
Wprowadzeniu takiego sposobu naliczania opłat przeciwni byli z kolei radni Prawa i Sprawiedliwości. W ich opinii ten system uderza w osoby przewlekle chore i najuboższe, na przykład rodziny z małymi dziećmi. - Jak ktoś ma pod opieką roczne, dwuletnie dziecko to trzeba częściej kąpać, prać, to zużycie wody jest większe – przekonywał Józef Gancarz z PiS.
- Żaden system nie jest doskonały. To kompromis – mówił natomiast Zbigniew Kajpus z Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem średnia zużycia wody powinna wynosić nie trzy, ale cztery metry sześcienne. - Jak to się sprawdza, okaże się dopiero po pewnym czasie. Jednak w jego opinii zmiana sposobu naliczania opłat za śmieci była konieczna, ze względu na złą sytuację MPGK.
Przypomnijmy, opłata za śmieci uzależniona od zużycia wody zacznie w Tarnowie obowiązywać od kwietnia. Mieszkańcy domów jednorodzinnych zapłacą w oparciu o średnią z ostatniego kwartału ubiegłego roku. Natomiast w przypadku mieszkańców bloków podstawą naliczania stawki będzie faktura z ostatniego miesiąca.