Miejscy urzędnicy szacują, że aby wpływy z opłat od mieszkańców pokrywały koszty wywozu śmieci, stawka musiałaby wzrosnąć z 18 złotych do nawet 34 złotych.
- System powinien się bilansować. Jeżeli ta podwyżka miałaby wynieść powyżej 30 złotych, to nie jest to jakimś wielkim szokiem, ponieważ w ościennych gminach, np. w Rzeszowie już teraz stawki wynoszą powyżej 30 złotych. To są realne koszty funkcjonowania systemu. Jeżeli miasto w pewnym momencie nie będzie mogło przelać nam odpowiednich sum, to stracimy płynność finansową - mówi szef Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej Mariusz Burnóg.
Polecany artykuł:
W czasie pandemii działalność miejskiej spółki nie mogła zostać ograniczona. Śmieci trzeba wywozić zgodnie z harmonogramem. Prezes zauważa, że pracownicy wykonują ciężką prace mimo zagrożenia.
- Wciąż musimy wykonywać swoje obowiązki. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nagle przestali odbierać odpady. Musimy je przetwarzać. Niestety przepisy nie pozwalają na to, aby można było, w jakiś w miarę bezpieczny sposób, odpady potencjalnie zakażone przetwarzać prostszą metodą. Musimy je przetwarzać i narażać się. Pracownicy spółki nieustannie dbają o czystość i porządek w tym mieście, więc należałoby odpowiednio o nich zadbać – dodaje Mariusz Burnóg.
Polecany artykuł:
Mimo ciężkiej sytuacji finansowej w spółce prezes, nie planuje zwolnień. Tymczasem głosowanie i dyskusja miejskich radnych na sytuacją śmieciową w mieście ma odbyć się jeszcze w maju.