Spis treści
- Czwarta fala pandemii: co z obostrzeniami?
- Czwarta fala pandemii: co zamiast lockdownu dla niezaszczepionych? Jest już propozycja!
Czwarta fala pandemii: co z obostrzeniami?
Czwarta fala pandemii w Polsce cały czas nabiera na sile, ale przedstawiciele rządu wciąż nie zdecydowali się na wprowadzenie obostrzeń. Sytuacja jednak robi się coraz poważniejsza. W środę, 17 listopada padł kolejny rekord czwartej fali - odnotowano ponad 24 tysiące zakażeń. Zapełniają się też kolejne szpitale i kończą się miejsca dla pacjentów z COVID-19. Placówki odwołują też zabiegi planowane. Tak jest np. w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Dyrektor lecznicy podkreśla, że sytuacja jest katastrofalna i mówi jasno: "Za aktualną sytuację winę ponoszą osoby, które się nie zaszczepiły".
Czwarta fala pandemii: co zamiast lockdownu dla niezaszczepionych? Jest już propozycja!
Czwarta fala pandemii: co z obostrzeniami? Wśród głosów ekspertów pojawiły się też takie, by restrykcje wprowadzić tylko dla niezaszczepionych. Taką sytuację mamy np. w Austrii. Od poniedziałku, 15 listopada obowiązuje tam lockdown dla niezaszczepionych. Osoby, które nie zdecydowały się na przyjęcie preparatu, mogą wychodzić z domu tylko z kilku powodów: np. na zakupy, do lekarza, do pracy, czy na szczepienie.
Polecany artykuł:
W sprawie restrykcji dla niezaszczepionych w Polsce wypowiedział się ostatnio prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" podkreślił, że "powinniśmy zrobić to, co w innych krajach".
Nie nazywałbym tego lockdownem, bo lockdown to teraz ulubione hasło antyszczepionkowców. To nie lockdown, tylko zwolnienie z ograniczeń grupy, która nie stwarza zagrożenia - podkreśla prof. Robert Flisiak.
Ekspert zaznacza, że już praktycznie wszystkie kraje zdecydowały się na obostrzenia i wprowadziły przywileje dla zaszczepionych. Przyznał, że choć początkowo nie do końca był zwolennikiem obowiązkowego okazywania paszportów covidowych np. przed wejściem do restauracji, to teraz zmienił zdanie.
Dla Francuza czy Włocha niemożność pójścia do restauracji to katastrofa. Polak się bez tego obejdzie. Ale pozostają jeszcze kina, kościoły, stadiony, koncerty. Dlatego uważam, że jednak i w Polsce takie rozwiązanie mogłoby zadziałać - podkreśla.