Drugiego kwietnia strażnicy miejscy poddani zostali zwierzchniemu nadzorowi tarnowskiej policji. Ich działania koncentrowały się wyłącznie na walce z epidemią koronawirusa. Do normalnego trybu pracy powrócili dwudziestego czerwca. Telefony rozdzwoniły się niemal od razu. Najwięcej zgłoszeń dotyczy tzw. nieobczajonych wybryków. Było ich ponad dwieście. Tyle samo było drogowych.
- Mieszkańcom najbardziej przeszkadzają osoby spożywające alkohol, przesiadujące na klatkach schodowych, w parkach i na miejskich skwerach. Sporo zgłoszeń dotyczy też źle zaparkowanych pojazdów. To zarówno zgłoszenia telefoniczne jak i on-line. Za pomocą strony internetowej otrzymuje sporo zdjęć dokumentujących jakieś wykroczenie drogowe - mówi Marek Futera ze Straży Miejskiej w Tarnowie.
Sporo interwencji dotyczy też osób bezdomnych. W takich przypadkach strażnicy nie nakładają mandatów. Sporządzane są wnioski o ukaranie do sądu. W ciągu trzech tygodni sporządzono ich blisko dwadzieścia.
- Na bezdomnych natrafiamy m.in. w Parku Strzeleckim, na ul. Tuchowskiej, Bema, czy Klikowskiej. Spożywają alkohol i zasypiają w miejscach publicznych – na trawie, czy ławkach. Rzadziej są agresywni – dodaje Marek Futera.
Polecany artykuł: